poniedziałek, 2 listopada 2009

Diata a łupież

Od ostatniej notki minęło już kilka miesięcy. W tym czasie sporo czytałem i próbowałem.
Po pierwsze spróbowałem już wielu różnych środków na skórę. Zarówno tych z apteki jak i tzw naturalnych, tj np żółtko jajka, samorobne szampony z łopianu czy korzenia mydlnicy lekarskiej.

Nie będę tu wchodził w szczegóły i podawał cudownych skutków stosowania jednych czy drugich, bo moim zdaniem to nie istotne. Być może zdarzają się przypadki ludzi, którym któryś szampon czy kuracja na stałe usunęły łupież ale to są raczej rzadkie przypadki. Przeważnie "usunięcie" łupieżu jakimś środkiem kosmetycznym sprowadza się do jego stosowania latami.

Mój wniosek jest taki, że wszelkie środki tego typu potrafią jedynie zaleczyć na jakiś czas. Myślę, że łupież jest powodowany przez wiele czynników. I każdy z nas ma inną odporność na te czynniki. Np jedni mogą wyjść z mokrą głową na dwór, a inni nie. Jedni mogą używać najbardziej syfiastych, naładowanych detergentami szamponów i jest ok, inni nie itd itd. Do tego dochodzi jeszcze dieta oraz wspomniane wcześniej drobnoustroje, które pogłębiają problem kiedy skóra jest nazwijmy to osłabiona innymi czynnikami.

Tak to przynajmniej widzę na dzień dzisiejszy z perspektywy tych paru miesięcy w trakcie, których starałem się czegoś w tym temacie dowiedzieć.

Więc staram się uważać których szamponów używam, tzn unikać sls itp. Kolejna sprawa to właśnie dieta, z której na razie mam zamiar wyeliminować nabiał oraz nadmiar węglowodanów.

środa, 15 kwietnia 2009

Co to właściwie jest łupież?

Łupież to nic innego jak martwe komórki naskórka, które "odpadają" ze skóry głowy i nie ma w tym nic złego o ile częstotliwość i ilość tych komórek jest niewielka. Czyli, u osoby która ma łupież odnawianie naskórka jest znacznie szybsze niż u "normalnej" osoby. Czy to dobrze? Raczej nie. Pomijając kwestię wyglądu, nasuwa się pytanie czy to czasem nie świadczy o jakiejś nieprawidłowości w diecie, wodzie, otoczeniu, sposobie pielęgnacji włosów itp. I czy czasem mój organizm nie powinien poświęcać energii i mikroelementów na odnawianie innych (ważniejszych) organów a nie skóry głowy.

Poza tym, cytat z wikipedii: "Łupież może być także symptomem znacznie poważniejszych chorób." (wikipedia).

Więc moim zdaniem, nie ma co bagatelizować sprawy. Łupież to nie tylko kłopot z wyglądem, ale także znak, że dzieje się coś niedobrego. Sam szampon przeciwłupieżowy moim zdaniem nie zmieni tu nic. Zapewne pomaga zwalczyć objawy, ale przyczyny są gdzieś indziej.

poniedziałek, 13 kwietnia 2009

Witam

Założyłem tego bloga, aby spisać i jednocześnie zmotywować się do zwalczenia łupieżu. Po bardzo krótkim "researchu" wiem, że łupież jest chorobą, która dotyka prawie 50% społeczeństwa, trudno ją całkowicie wyleczyć. Polega na złuszczaniu naskórka, co nie jest niczym niewłaściwym, każdy człowiek co jakiś czas ten naskórek "wymienia", jednak problemem jest częstotliwość... i co za tym idzie wygląd.

Do tej pory stosowałem różne szampony przeciwłupieżowe, głównie te z cynkiem oraz nizoral z substancją zwaną ketokonazol. Wrażenie mam takie, że pomagają na bardzo krótko. Po dłuższym stosowaniu danego szamponu jego działanie jest coraz słabsze. Byłem też raz u dermatologa, przypisał mi chemię (zapewne antybiotyk lub sterydy), która faktycznie pomogła, jednak po 2 miesiącach problem powrócił.

Nigdzie nie znalazłem informacji, jakoby łupież był chorobą genetyczną, więc do jasnej... dlaczego niemal każdego dnia drapię się po głowie i obtrzepuje ramiona?!? A wyglądowi włosów daleko do tego, które widzimy u aktorów czy na reklamach?

Mam 2 cele przed sobą, tj. pozbyć się na dobre łupieżu oraz poprawić wygląd włosów. Wychodzę z założenia, że jedno ma wiele wspólnego z drugim i nie ma mowy o pozbyciu się łupieżu bez prawidłowej pielęgnacji włosów. W tej chwili jawi mi się kilka możliwych przyczyn:
  1. woda, a raczej zawarty w niej chlor
  2. brak witamin (tych z grupy B) lub któregoś z mikro lub makroelementów (tu przede wszystkim cynk, siarka)
  3. stres, zbyt mało ruchu