Łupież to nic innego jak martwe komórki naskórka, które "odpadają" ze skóry głowy i nie ma w tym nic złego o ile częstotliwość i ilość tych komórek jest niewielka. Czyli, u osoby która ma łupież odnawianie naskórka jest znacznie szybsze niż u "normalnej" osoby. Czy to dobrze? Raczej nie. Pomijając kwestię wyglądu, nasuwa się pytanie czy to czasem nie świadczy o jakiejś nieprawidłowości w diecie, wodzie, otoczeniu, sposobie pielęgnacji włosów itp. I czy czasem mój organizm nie powinien poświęcać energii i mikroelementów na odnawianie innych (ważniejszych) organów a nie skóry głowy.
Poza tym, cytat z wikipedii: "Łupież może być także symptomem znacznie poważniejszych chorób." (wikipedia).
Więc moim zdaniem, nie ma co bagatelizować sprawy. Łupież to nie tylko kłopot z wyglądem, ale także znak, że dzieje się coś niedobrego. Sam szampon przeciwłupieżowy moim zdaniem nie zmieni tu nic. Zapewne pomaga zwalczyć objawy, ale przyczyny są gdzieś indziej.